wtorek, 30 kwietnia 2013

Kotlety z soczewicy + Krowarzywa

Ostatni miesiąc obfitował w kilka fajnych imprez, które udało mi się zaliczyć. Między innymi odbyła się Trójmiejska Kuchnia Społeczna vol. 2. w wersji tym razem 100% wegańskiej. Wcześniej dopuszczalne były potrawy lakto-owo. Pod pretekstem tygodnia weganizmu organizatorzy przeforsowali opcję czysto roślinną i mam nadzieję, że już tak pozostanie. Na szczęście byłem punktualnie, bo dosłownie po 10 min wszystko zniknęło! Część osób uczestniczyła w rowerowej masie krytycznej, która miała miejsce zaraz przed Kuchnią i postanowiła nie gotować tylko zapłacić za wjazd. W końcu końców trochę mało było żarcia i jak ktoś był 14.15, jak mój znajomy, mógł co najwyżej popatrzeć na resztki :) Morał z tego: warto być na czas! :) Do jedzenia zrobiłem na szybko kotlety z soczewicy z przepisu chyba z mojej pierwszej xerowanej książki kucharskiej/ poradnika początkującego wegetarianina, który dawno temu gdzieś zaginął.
Oto przepis:
1 szklanka czerwonej soczewicy
2 szklanki płatków owsianych
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
bułka tarta
pieprz ziołowy, sól, majeranek itp.
olej do smażenia

Płatki wkładamy do miski i sparzamy wrzątkiem, aby się kleiły. Soczewicę gotujemy z 15 min, aż będzie miękka, następnie odcedzamy. Cebulę i czosnek kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni. Wszystko łączymy ze sobą, przyprawiamy do smaku. Formujemy małe kotlety, jeśli masa jest za rzadka dodajemy płatków owsianych bądź bułki tartej. Uformowane kotlety obtaczam w bułce tartej lub mące kukurydzianej i smażę na patelni.



Jakoś dzień przed wegan wyżerą udało mi się w Wydziale Remontowym zobaczyć dwie fajne kapele: Wieże Fabryk i Guantanamo Party Program . Na żywo naprawdę miażdzą! sprawdźcie je koniecznie.

Wczoraj za to byłem w Warszawie i odwiedziłem w końcu burgerowy wegan fast food Krowarzywa oraz zrobiłem drugie podejście do Cafe Tygrys tym razem o ludzkiej popołudniowej porze. W Krowarzywie zamówiliśmy seitanexy z sosem majonezowym i musztardowym. Genialne! I nawet da się tym najeść! :) Jeden duży burger za 15 zl, ale myślę, że wart swojej ceny. Do tego spoko kompot z jabłek za piątkę.


W Cafe Tygrys na deser wziąłem ciasto z galaretką i kremem za ósemkę. Dobre! :) Fajna miejscówka, bardzo punkowo, talerzyki sygnowane marką społem i ogólnie wintydż robotnicza stylówa.



 Tutaj jeszcze kilka zdjęć tego co ostatnio jadłem, coby się nie zmarnowało :)









***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz