Ostatnio byłem na chwilę w Warszawie. Konieczność
wyprowadzki do końca tygodnia i ogarnięcia całego majdanu nie pozwoliły mi niestety,
żeby pozwiedzać nowo otwarte wegańskie knajpy, nie wspominając o odwiedzeniu
kogokolwiek. Czy tylko mi się wydaje, że ostatnio jest jakiś wysyp wegan
miejscówek w stolicy?! :)
Surya, Veg Deli, Cafe Tygrys, wkrótce zostanie otwarte Krowarzywo z wegan
burgerami na pokładzie!
W piątek rano po przyjeździe miałem jedynie sekundę, żeby
zajść w centrum na Chmielną do Tygrysa. Słyszałem, że o ich wegan hot dogach
już krążą legendy ;) Bardzo szkoda, bo o 10.30 byli jeszcze zamknięci na trzy
spusty, z resztą podobnie jak WegeMiasto po drugiej stronie ulicy. Z braku laku
poszedłem do knajpki naprzeciw Green Waya na Szpitalnej, nie pamiętam nazwy,
ale mają na śniadanie również opcję vegan – kanapki z tofu z suszonymi
pomidorami i jakimś zielskiem. Bez szału, ale zawsze coś.
W wawie zatrzymałem się u znajomej i obiecałem, że za kawałek
podłogi do spania zrobię rano jakieś śniadanie. Miała być jajecznica z tofu z
warzywami, ale w markecie nie było białego tofu, więc kupiłem marynowane, kilka
pieczarek, cebulę, trochę warzyw i stwierdziłem, że coś wykombinuję rano. Dzień
wcześniej było szkolenie w firmie i mała impreza na mieście ;)
Rano podsmażyliśmy te tofu, pieczary, cebulę i
stwierdziliśmy, że to będzie nasza baza na kanapki.
Do tego mieliśmy pomidory i herbatę ;)
Znajoma jest na 5 roku na ASP, więc mogłem się przy okazji
trochę odchamić i poobcować ze sztuką.
W tym momencie robi ilustracje do Biblii i mocno się tym jaram. Zobaczcie sami.
Coś co zupełnie urwało mi głowę to prace Władysława
Winieckiego! Są to litografie. Jeśli na sali jest ktoś równie niekumaty jak ja
w tej materii, to tłumacze w skrócie, że chodzi o rysowanie na kamieniu i
później odbijanie tego na papier. Mocno pracochłonna i wymagająca precyzji robota,
na maxa old school. Prace tego gościa są z czasów kiedy o komputerach i
photoshopach mogliśmy jedynie czytać w książkach Lema ;)
Obczajać!
Pomidory rządzą! U mnie stanowią obowiązkowy dodatek nie mal do każdego obiadu czy śniadania;)
OdpowiedzUsuńPs. Szkoda, że ten wysyp wege miejscówek nie dotarł do Opola, u nas jest tylko jedna herbaciarnia w której od czasu do czasu serwują coś wegańskiego. Niestety właściciele są mało obyci i reklamują zupę z groszkiem ptysiowym jako danie dla wegan:I
Też je bardzo lubię, a najbardziej w sezonie letnim, bo teraz trochę są bez smaku, ale i tak kupuję :)
OdpowiedzUsuńP.S. Może Opole czeka aż Ty coś otworzysz :)